mb112 pisze: ↑22 kwie 2025, 21:16
Nie bardzo rozumiem ? Chodzi o podwyższenie limitu prędkości tylko dla autobusów ? Czy o zrównanie z limitem prędkości dla samochodów, w miejscach, gdzie w terenie zabudowanym jest podwyższony, a dla autobusów pozostaje formalnie 50 km/h zgodnie z przepisami ogólnymi ? Jeśli to pierwsze to w ogóle sobie tego nie wyobrażam, jeśli to drugie to pewnie w niektórych miejscach by się przydało (np. TŁ), ale to by trzeba zmienić przepisy, przy obecnych można to tylko zrobić wyłączając dany odcinek z obszaru zabudowanego.
Bardziej miałem na myśli to pierwsze. I też uważam, że byłoby to dość trudne (może tego wcześniej nie napisałem, ale jeśli już, to chodziło mi raczej tylko o miejsca z buspasami). Dlatego uważam, że należy dokładnie analizować wprowadzanie stref tempo 30, tak by jednak autobusy zbyt mocno nie ucierpiały (przy czym mam na myśli głównie miejsca, gdzie autobusy stanowią jedyną komunikację) i w zamian stosować np. punktowe ograniczenia prędkości lub inne środki poprawiające bezpieczeństwo (chociażby doświetlanie przejść/skrzyżowań, czy fizyczne blokady uniemożliwiające parkowanie w miejscach zabronionych, zwłaszcza tam, gdzie w bezpośredni sposób mają wpływ na ograniczenie widoczności).
kajo pisze: ↑23 kwie 2025, 8:25
Zawsze mnie bawi jak kierowcy od siebie odsuwają wszelką odpowiedzialność i mówią pieszym to ty masz uważać, a sami zwalają winę na wszystkich dookoła. Ciekawe czemu nikt nie powiedział, że jak kierowca widzi dziecko przy drodze to z automatu powinien zwolnić bardziej niż przepisowe prędkości, bo dziecko właśnie zawsze może wyrwać się rodzicowi.
Zwalacie winę na wszystkich innych i nagle oczekujecie że ci inni będą potulnie na was uważać. Chcecie by piesi czy rowerzyści na was uważali zacznijcie od siebie.
Owszem, kierowcy powinni uważać (a przede wszystkim stosować się do przepisów), co nie znaczy że inni uczestnicy ruchu drogowego nie muszą tego robić. Zresztą, to co już wcześniej pisałem - skoro w miejscu z omawianego nagrania z dzieckiem jest ograniczona widoczność, to może należałoby wprowadzić czasowe ograniczenie prędkości do czasu zakończenia prac? Zresztą dzieci to jedno, ale przecież przepisy często łamią też dorośli, którzy teoretycznie powinni być świadomi swojego zachowania. Poza tym, podobna sytuacja do tej z filmiku mogłaby być z udziałem nie samochodu, tylko tramwaju (nie mówię o tym samym miejscu, tylko np. na Stalowej, czy Kawęczyńskiej). Czy wtedy byś wieszał psy na motorniczym, że nie uważał i powinien przy każdej bramie/skrzyżowaniu itp. zwalniać do prędkości bliskich zera, bo ktoś może wybiec/wyjechać?
kajo pisze: ↑23 kwie 2025, 16:53
Akurat badania pokazują że kierowcy samochodów łamią przepisy najbardziej. Chociażby samo przekraczanie prędkości. Rowerzysta czy pieszy nie jest w stanie tego zrobić. Tak samo parkowanie w niedozwolonym miejscu, zasłaniania widoczności itd.
Nie mówię, że nie, ale według mnie nie należy usprawiedliwiać nikogo tym, że ktoś inny w danej kwestii zachowuje się gorzej. Co mi po statystyce, że np. najczęściej to kierowcy samochodów nie zatrzymują się przed przystankiem tramwajowym na jezdni w momencie postoju/wjazdu tramwaju, gdy wysiadając z wagonu zostanę potrącony przez rowerzystę i np. rozbiję sobie głowę upadając na asfalt? A widziałem tego typu sytuację na Starym Mieście, gdzie było bardzo blisko do zderzenia rowerzysty z ludźmi wysiadającymi z tramwaju.
fik pisze: ↑23 kwie 2025, 17:30
Łamaniem przepisów jest też zatrzymywanie się i postój w odległości mniejszej niż 10 m od skrzyżowania lub przejścia dla pieszych, nieustępowanie pieszemu przechodzącemu przez drogę poprzeczną, w którą skręca kierowca (nawet jeśli nie ma pdp), jazda wzdłuż po chodniku, postój na chodniku pojazdem >2,5t dmc itd. Na osiemsetmetrowej drodze z mojego bloku do dworca, która zajmuje mi w porywach do 10 minut, codziennie widzę kilkudziesięciu mistrzów kierownicy, którzy nie potrafią się do tych, bardzo mało restrykcyjnych, reguł dostosować - więc uprzejmie proszę, nie pierdol o tym, jak to łamanie przepisów przez kogokolwiek jest bardziej akceptowalne, bo w tym kraju samochodzikarzom wolno wszystko.
Tak jak pisałem wyżej, czy łamanie przepisów przez kierowców może być usprawiedliwieniem podobnych zachowań wśród innych uczestników ruchu? Np. wielu kierowców nie zatrzymuje się na zielonej strzałce i ktoś jadąc w środku nocy mógłby tłumaczyć się tym, że było puste skrzyżowanie i dodatkowo w tamtym miejscu nie było przejścia, lub piesi mieli czerwone. Tak samo pieszy przechodzący na czerwonym mógłby usprawiedliwiać się tym, że z daleka było widać, iż nie zbliża się żaden pojazd, albo że w niektórych krajach jest to dozwolone. Inny przypadek to np. poruszanie się samochodami wzdłuż po chodniku, w tym szczególnie niebezpieczne cofanie. Tak samo również piesi wchodzą w miejsca, gdzie zasadniczo nie powinno ich być, np. przechodzenie w niedozwolonych miejscach. W wielu sytuacjach (zwłaszcza na mniejszych ulicach) raczej nie spowoduje to zagrożenia, ale w skrajnych przypadkach konsekwencje mogą być poważne. Kojarzę co najmniej kilka sytuacji, gdy pieszy przechodził na czerwonym lub w niedozwolonym miejscu przez torowisko, czym doprowadził do zderzenia tramwajów (zmusił motorniczego pierwszego składu do gwałtownego hamowania, a prowadzący kolejny tramwaj nie zdążył w porę się zatrzymać, ponieważ nie spodziewał się takiej sytuacji). Przykładem może być chociażby to zdarzenie:
https://wiadomosci.onet.pl/warszawa/war ... ch/jnv7nv2.
Zresztą jeśli chodzi o tramwaje, to akurat piesi i rowerzyści powodują zdecydowanie więcej wypadków, niż motorniczowie.