: 26 sie 2013, 17:55
Kiedy mogę odebrać?BJ pisze:Ale stawiam kratę piwa, jeśli jadąc autostradą przepisowe 140 czy nawet 120 na ruchliwym odcinku (np. Warszawa-Łódź) będziesz w stanie tę prędkość utrzymywać.
Kiedy mogę odebrać?BJ pisze:Ale stawiam kratę piwa, jeśli jadąc autostradą przepisowe 140 czy nawet 120 na ruchliwym odcinku (np. Warszawa-Łódź) będziesz w stanie tę prędkość utrzymywać.
Chyba musi ich kupić więcej. Ja też nie mam problemu z utrzymywaniem średniej prędkości powyżej 120 na A2.hafilip84 pisze:Kiedy mogę odebrać?BJ pisze:Ale stawiam kratę piwa, jeśli jadąc autostradą przepisowe 140 czy nawet 120 na ruchliwym odcinku (np. Warszawa-Łódź) będziesz w stanie tę prędkość utrzymywać.
Oczywiście. Mi chodziło o ten drugi wariant że wcale nie jest tak pięknie jak na rysunku że na metrze stoją wieżowceMeWa pisze:Ulice te mógłbyś zlikwidować bez szkody dla metra. Ale oczywiście to jest pewne uproszczenie, ale działające na wyobraźnię.
Z tym się zgadzam, ale znowu wracamy do punktu kiedy jedzie samochód za samochodem i autobus za autobusem. Tylko trzeba dla nich znaleźć popyt na ich usługi więc taki rysuneczek jest dużym uproszczeniem.MeWa pisze:Średnia liczba osób przewożonych w samochodzie jest nieubłagalna. Nawet jeśli będziesz manipulował długością wozu, to nie zmieni to faktu, że terenochłonność działa na niekrozyść samochodu. Z punktu widzenia interesu społecznego nie jest więc wskazane nadmierne pompowanie ruchu samochodowego.
To akurat żaden argument, bo tacy właśnie uczeni niedawno stwierdzili że pewien generator nie ma prawa działać, a jednak okazało się że działa, bo mądre głowy w swoich obliczeniach pominęły pewne substraty. Z pozostałą częścią się zgadzam.Bastian pisze:Bo są i byli różni mądrzy ludzie na rozmaitych politechnikach i w instytutach, którzy to wszystko liczyli i liczą?
Teoria teorią, a co z popytem ?KwZ pisze:Długość jak najbardziej się liczy, to dlatego samochód przegrywa. Dla mnie 44 tys. pasażerów/h to wartość co najwyżej teoretyczna (pociąg metra co 100 s), ale ją przyjmijmy. Mamy zatem: 44000 os/h / (1800 poj/h x 1,4 os/poj) = 17,5 pasa. To jeszcze trzeba podzielić przez % otrzymywanego zielonego. Wątpię, żeby zazwyczaj (a liczą się głównie kluczowe skrzyżowania) to było więcej, niż 70 s na 120 s cyklu. Czyli zgadza się.
O własnie. Dlatego bardzo lubię takie "chłyty matetingowe". A co do dyrdymałów to nie wiem kto tak twierdził, bo na pewno nie ja.KwZ pisze:Rysunek jest nieco propagandowy (np. w cenie metra można by schować część tramwaju do tunelu), ale jest on znacznie bliższy prawdy, niż dyrdymały o autobusie zajmującym tyle przestrzeni parkingowej w mieście, co samochód (o którą też się pytałem).
Nie widzę powodu budowania 6 dróg przy tych samych założeniach. Oczywiscie wiadomym jest że zdolność przewozowa autobusu to krotność zdolności osobówki, ale i tak te drogi trzeba zbudować dla transportu, dla służb itd. Koszt drogi dla autobusu przyjąłem taki sam jak dla samochodu, bo uwzględniłem w nim transport i służby. Przy czym koszt eksploatacji taboru będzie znowu pochodną popytu.KwZ pisze:Akurat dla autobusu mającego większy nacisk na oś koszt 1 mb drogi będzie nieco wyższy. Ale potrzeba wybudować ją jedną, a nie 6, i wychodzi kilka do kilkudziesięciu razy taniej (tu kilka).
Jest tak samo bandyckim podatkiem jak VAT i służy tylko i wyłącznie łataniu dziury w budżecie. Tyle że opowiada się o niej piękne bajki jako uzasadnienie jej wprowadzenia na to czas rozliczyć mity z rzeczywistością.KwZ pisze:Przypominam także, że akcyza jest podatkiem niecelowym.
No właśnie. 8 mld w 2010 i już ogłaszamy sukces. A co z podobnymi wpływami z pozostałych lat ? Już w latach 90 był ten podatek a koszt budowy autostrady był dużo dużo niższy niż teraz. To gdzie się podziały te pieniążki ?KwZ pisze:bo ja uważam, że to jakiś mit cię opętał. Np. weźmy artykuł Dziennika Gazety Prawnej (dotyczący 2010), w którym można przeczytać, że z opłaty paliwowej wpłynęło do budżetu 4,3 mld zł, a wydano na drogi 8 mld zł (+12 mld zł z UE).
Wiesz... ja pisąłem o tych co mają kaganiec, a nie o tych co kombinują, a zwłaszcza litwinach, ruskach, białoruskach i estończykach. Już mi kiedyś na drodze 50 białorusek siedział na ogonie i migał długimi, a miąłem 120 km/h na liczniku. Ekstrema się zdarzają, bo mi kiedyś nawet polak Scanią 760 pokazał że 140 poleci i że od Marsa do wiaduktu nad torami to go na Żołnierskiej osobówką nie wyprzedzęPawel_ pisze:Szkoda, że mój rejestrator nie łapie prędkości. Zdziwiłbyś się, gdybyś zobaczył litewski ciągnik siodłowy z naczepą, który jedzie 110km/h.
Biorąc pod uwagę częstotliwość bramek i zatory jakie się tam czasem tworzą to jadąc 150 km/h raczej ciężko Ci będzie utrzymać średnią 120 km/h. Oczywiście w kilku przypadkach się uda, ale raczej nie przyjmowałbym tego jako normy.pawcio pisze:Chyba musi ich kupić więcej. Ja też nie mam problemu z utrzymywaniem średniej prędkości powyżej 120 na A2.
Nie średniej. Cały czas, jak tempomat.pawcio pisze:Ja też nie mam problemu z utrzymywaniem średniej prędkości powyżej 120 na A2.
IMHO wszystko zależy od sytuacji. O ile po mieście praktycznie zawsze taniej jest zbiorkomem, o tyle z dłuższymi trasami różnie to bywa (przeważnie zależy to po prostu od tego, czy jedzie się samemu, czy nie).cns80 pisze:Nie twierdzę że samochodem jest taniej i lepiej, ale że różnica w kosztach nie jest w praktyce aż tak gigantyczna jak twierdzą niektórzy dewoci od zbiorkomu.
Bardzo rzadko zaglądam za Konin.cns80 pisze:Biorąc pod uwagę częstotliwość bramek i zatory jakie się tam czasem tworzą to jadąc 150 km/h raczej ciężko Ci będzie utrzymać średnią 120 km/h. Oczywiście w kilku przypadkach się uda, ale raczej nie przyjmowałbym tego jako normy.
Na żadnej autostradzie w Europie nie masz tak, że jak ustawisz tempomat raz, to wyłączasz go na zjeździe. A jeżeli tak możesz, to znaczy, że autostrada jest niepotrzebna. Chyba nie jeździłeś po austriackich A1 i A2 (o włoskim A1 i A4 nie wspominając), że Twoim wyobrażeniem jazdy po autostradach jest tempomat i drzemka.BJ pisze:Nie średniej. Cały czas, jak tempomat.
Owszem, po Włoszech i Austrii nie jeździłem. Poza Polską jako kierowca jeździłem póki co tylko po Niemczech i Holandii.pawcio pisze:Chyba nie jeździłeś po austriackich A1 i A2 (o włoskim A1 i A4 nie wspominając), że Twoim wyobrażeniem jazdy po autostradach jest tempomat i drzemka.
Przejedź się. Docenisz swobodę ruchu na polskich autostradach.BJ pisze:Owszem, po Włoszech i Austrii nie jeździłem.
Tunele metra są zaprojektowane tak, żeby na nich stały 5 piętrowe budynki. Tylko planu zagospodarowania kwartału wokół Pekinu nie ma.cns80 pisze:Oczywiście. Mi chodziło o ten drugi wariant że wcale nie jest tak pięknie jak na rysunku że na metrze stoją wieżowce![]()
Dla ciebie to chyba każdy podatek będzie bandycki... Ja żadnych pięknych bajeczek o akcyzie (ani vacie) nie słyszałem.cns80 pisze:Jest tak samo bandyckim podatkiem jak VAT i służy tylko i wyłącznie łataniu dziury w budżecie. Tyle że opowiada się o niej piękne bajki jako uzasadnienie jej wprowadzenia na to czas rozliczyć mity z rzeczywistością.
Szukaj. To ty twierdzisz, że były duże i przejedzone. Ja tylko dodam, że Fundusz Drogowy zaciąga kredyty, które w dodatku nie liczą się rządowi, co jest inżynierią finansową.cns80 pisze:No właśnie. 8 mld w 2010 i już ogłaszamy sukces. A co z podobnymi wpływami z pozostałych lat ? Już w latach 90 był ten podatek a koszt budowy autostrady był dużo dużo niższy niż teraz. To gdzie się podziały te pieniążki ?
Ale w kosztach realnych czy w kosztach zewnętrznych? W tych pierwszych różnica jeszcze nie jest wielka, ale w tych drugich bardzo duża - kilka do kilkudziesięciu razy.cns80 pisze: Żebyśmy się dobrze zrozumieli: Nie twierdzę że samochodem jest taniej i lepiej, ale że różnica w kosztach nie jest w praktyce aż tak gigantyczna jak twierdzą niektórzy dewoci od zbiorkomu.
Tylko że to jest jak najbardziej praktyka. Vide otwarcie buspasa na Modlińskiej.cns80 pisze:Teoria teorią, a co z popytem ?
Czyli Prymasa Tysiąclecia jest sensowna, a wymieniłeś ją chyba w negatywnym świetle.KwZ pisze:Generalnie nie podobają mi się inwestycje docentrowe (S79 to świetny przykład), a lepsze są obwodowe.
Wskazałem, że teraz, zaledwie kilkanaście lat po budowie, jest kilometrami zakorkowana. Czyli jest to przykład na to, że w ogóle budowa dróg ma niską efektywność długofalowo. Zresztą może być tak, że RZS tak korkuje się, bo przenosi tranzyt (DK 2, 8 i pewnie część 7), zamiast być połączeniem międzydzielnicowym. Efektywność imho by wzrosła, gdyby wyznaczyć tam buspas. Autobusy zapewniają tam podaż ok. 4800 miejsc/h. Oczywiście, można się zastanawiać, na ile jest ona wykorzystana (lub mogłaby być np. przez dokierowanie 517), ale trzeba to porównać z ok. 1250 os/h, jakie zapewnia pas dla samochodów. Gdyby te autobusy były wykorzystane tylko w połowie, to i tak byłoby to dwa razy więcej niż u samochodów.BJ pisze:Czyli Prymasa Tysiąclecia jest sensowna, a wymieniłeś ją chyba w negatywnym świetle.