WAWKOM

Jak zwrócono uwagę, wszystkie 49 Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego w Polsce wyposażone jest w fantomy, natomiast tylko 10 placówek posiada defibrylatory - łączny koszt zakupu 39 defibrylatorów wyniósłby 195 tys. zł.

Przecież z defibrylatora i tak się nie szkoli, a automatyczne i tak gadają, co trzeba zrobić.

200 tys. zł w skali państwa to pikuś, ale pytanie: o ile wzrośnie koszt zdawania na prawo jazdy? I dalej, całodniowe szkolenie to ze 100-150 zł. O tyle mają zdrożeć kursy?

No i to byłoby milion razy lepsze od bzdurnych pytań o długość dźwigni zmiany biegów...

Może jeszcze do egzaminu dodać naprawę samochodu (tak żeby kursant musiał umieć naprawić tak ze 100 awarii), test sprawnościowy (bo przecież czasami trzeba zepchnąć samochód z drogi) i test z fizyki kwantowej (ot tak, żeby jeszcze poprawić zdawalność). Jeszcze warto by wydłużyć egzamin do 8 godzin (z półgodzinną przerwą) żeby sprawdzić czy kandydat jest zdolny do koncentracji przez taki czas. Do tego odpowiednia cena - 2 tysiące za podejście.
I żeby po drogach nie jeździli piraci z obecnego pobłażliwego systemu (aż 30% zdawalność!!!) - konieczność podejścia do egzaminu co 5 lat (nie dotyczy posłów i urzędników państwowych).

Przy takim systemie egzaminowania na pewno nikt nie będzie kupował prawka na Ukrainie.

Jeżeli pierwsza pomoc miałaby być kosztem części idiotycznych pytań, to czemu nie? Przecież to rzecz przydatna nie tylko na drodze, a nie kolejna fanaberia...

Przymierzam się do zrobienia prawka (kiedyś musi nadejść w życiu ten moment) i się tak zastanawiam, czy lekarz może wymusić na kierowcy zdawanie np. prawa jazdy tylko w wersji na automat w wypadku wystąpienia ograniczeń w motoryczności kończyny prawej górnej, a jeśli to jak dalece te ograniczenia muszą być posunięte, żeby było coś takiego możliwe (nie mówię tu o oczywistościach takich jak brak ręki )? A może decyzja o tym zależy wyłącznie od przyszłego kierowcy? Jakie i czy w ogóle badania kończyn górnych są wykonywane?

Wydaje mi się, że domyślnie takie badania nie są wykonywane, ale osoba, która ma podejść do egzaminu sama powinna sobie zdawać sprawę z własnych możliwości. Jeśli nie jest w stanie prowadzić samochodu ze zwykłą skrzynią biegów, to powinna sama się zgłosić do lekarza o odpowiednią opinię. Oprócz tego oprócz samochodów z automatem istnieją samochody specjalnie dostosowane do potrzeb takich osób, w takim wypadku również egzamin może być przeprowadzony w takim samochodzie. Przy czym wszystko to "wydaje mi się", jak wspomniałem na początku.

Mi się wydaje, że trzeba by przyjść z ręką w torbie, aby to zwróciło czyjąś uwagę. Ale, jak przedmówca, też bym sugerował zainteresowanie się różnymi możliwościami. Prawa ręka to nie tylko obsługa skrzyni biegów, kierownicą też trzeba pokręcić, czasem gwałtownie...

Ech... Tu nie chodzi o to, że ja nie wiem czy dajmy na to byłbym w stanie się poruszać normalnym samochodem z manualną skrzynią biegów. Próbowałem na terenie zamkniętym i wiem, że przy odrobinie treningu byłbym w stanie (biorąc pod uwagę, że było to raptem kilka godzin to nie wiem czy 30 h by wystarczyło, ale żeby poczuć się pewnie to mało komu wystarcza). Chodzi wyłącznie o to, czy ktoś nie uszczęśliwi mnie na siłę i myślałem, że może ktoś wie jak wygląda procedura w podobnych sprawach (wiadomo, wypadki po ludziach chodzą...), dlatego zapytałem.

Natomiast jako osoba dosyć żywo zainteresowana swego czasu motoryzacją, wiem, że istnieją różne przystosowane do tego samochody, przerabiane najczęściej na zamówienie. Tyle tylko, że to już nie na moją kieszeń, co oznacza, że gdybym miał robić takie prawo jazdy to równie dobrze mógłbym go nie robić w ogóle. Niemniej, dzięki za dobre chęci .

Ale ja nie mówię o nie wiadomo jakich bajerach, tylko choćby o dobrym wspomaganiu kierownicy itp.

Na kategorię B nie masz co się przejmować, rzadko komu piszą choćby 01.02 (nawet mi nie wpisali, choć mam astygmatyzm nieregularny na lewym oku - dopiero jak robiłem C, to się doczepili).

Mi 01.01 wpisali, ale ja dawno temu prawko robiłem. A i tak okulary noszę, więc problem żaden. Zależy od lekarza. I może dziwny jestem, ale moim zdaniem lepiej, żeby wpisywali prawdę. Mam nieodparte wrażenie, że odsetek niewidomych na drogach może jakoś wpływać na bezpieczeństwo

Wiesz, jak jedno oko to pół biedy - gorzej, jak oba na raz

U mnie okulary i tak by nic nie dały, tylko soczewka.

Czy osobny sygnalizator do skrętu w lewo oznacza jednocześnie zakaz zawracania?

Tak oznacza zakaz zawracania.

Na podstawie opisu na Wikipedii wnioskuję, że S3-e zakazuje, a S2 (strzałka) i S3-a/f zezwalają.