WAWKOM

Aha, sprawdziłem dzisiaj - na Belwederskiej też są nie tylko takie światła, ale i zakaz zawracania.

esbek pisze:

JacekM pisze:I to jest chyba jeden z bardziej martwych przepisów, podobnie jak się zatrzymywanie na zielonej strzałce.

Nie wiedziałem, że jestem "martwy", bo zawsze się zatrzymuję przed zieloną strzałką.

Ostatnio zatrzymałem się przed strzałką. Serio. Nie wiem dlaczego, nie wiem po co, ale się zatrzymałem. Patrzę, ktoś mnie omija z lewej strony... Podejrzewam, że się ratował, żeby mi w dupę nie wjechać. "Ty chuju. Po chuj się zatrzymujesz? Naucz się jeździć..." Chyba odkurzę kamerkę i zacznę nagrywać.

To "nawet ja" - w opinii wielu z was, którzy mnie nie znają, "pirat drogowy" - przed strzałką albo się zatrzymuję, albo zwalniam do ~2 km/h.

A ja nie zawsze. Jeżeli wiem że strzałka idzie w cieniu wydzielonego lewoskrętu to się nie zatrzymuję bo wiem że mam bezkolizyjny tor jazdy. Tylko do tego muszę znać bardzo dobrze układ faz w danym miejscu.

Wyjazd z Bartyckiej ma dwie strzałki w cyklu - raz w cieniu skrętu w lewo z Czerniakowskiej z Bartycką, drugi raz pod pieszych i samochody wzdłuż Czerniakowskiej.
Ponieważ do skrętu jest osobny pas i nie ma przejścia dla pieszych przez Czerniakowską, lepszy efekt dałoby osobne kierunkowe światło do skrętu, bo tak jak teraz, to
- skręcający na zielonym nie wie, że ma jazdę bez kolizji z pieszymi;
- skręcający na strzałce ma w jednej fazie niepotrzebne zatrzymanie na czerwonym (tak, wiem, mało kto się zatrzymuje...);
- skręcający na drugiej fazie strzałki i tak nie skręci, bo ruch na Czerniakowskiej za duży.

pawcio pisze:A ja nie zawsze. Jeżeli wiem że strzałka idzie w cieniu wydzielonego lewoskrętu to się nie zatrzymuję bo wiem że mam bezkolizyjny tor jazdy. Tylko do tego muszę znać bardzo dobrze układ faz w danym miejscu.

A teraz oczekujemy głośnego "bum!" w pierwszym dniu działania nowego programu sygnalizacji

Ja mam inne kryterium - przejeżdżam bez zatrzymania (ale zwolniwszy) tylko wtedy, gdy mam doskonałą widoczność i nikogo/niczego w zasięgu wzroku. Zazwyczaj jednak zatrzymuję się (częściej - zwalniam prawie do zera) i patrzę, czy mi nie wyłazi pieszy zza innych samochodów, czy z boku nie leci jakiś szaleniec 130 km/h itp...

A są wręcz takie prawoskręty, gdzie wręcz łatwiej o skręt warumkowi niż na zielonym- np. Z Pileckiego w Herbsta czy al.Sikorskiego w św.Bonifacego - bo z lewej nic nie nadjedzie ani przejścia dla pieszych nie ma. Tylko trzeba uważać, czy ktoś na zielonym nie zawraca-ale tam akurat nikt nie ma specjalnie powodu.

pawcio pisze:A ja nie zawsze. Jeżeli wiem że strzałka idzie w cieniu wydzielonego lewoskrętu to się nie zatrzymuję bo wiem że mam bezkolizyjny tor jazdy. Tylko do tego muszę znać bardzo dobrze układ faz w danym miejscu.

Chełmżyńska/Marsa?

Nie bywam.

Pawel_ pisze:

pawcio pisze:A ja nie zawsze. Jeżeli wiem że strzałka idzie w cieniu wydzielonego lewoskrętu to się nie zatrzymuję bo wiem że mam bezkolizyjny tor jazdy. Tylko do tego muszę znać bardzo dobrze układ faz w danym miejscu.

Chełmżyńska/Marsa?

Na przykład. Górczewska/Powstańców... Jest trochę takich skrzyżowań. Natomiast nie rozumiem skrzyżowania Karolkowej i Kasprzaka. Strzałka się świeci, strzałka gaśnie, mija parę sekund, w czasie których spokojnie przejechałoby w sposób absolutnie bezpieczny (bezpieczniejszy niż kiedy strzałka się świeci, bo strzałka gaśnie razem z zielonym dla pieszych) ileś samochodów, ale nie jadą, bo strzałki nie ma, po czym zapala się zielone. Nie da się albo wydłużyć czasu świecenia się strzałki albo przyspieszyć zielonego?

Strzałka co do zasady nie świeci się podczas czasów ewakuacji dla pieszych.

Siedem minut ciekawego materiału... - moto.onet.pl.

Ronda na Ursynowie.

Panowie policjanci pójdą żywcem do nieba. Za cierpliwość.

Zapomnieli "zamazać" tablice nieoznakowanej Insigni

A czytając komentarze "ekspertów" pod tym filmikiem można się załamać...

Dlatego potem wzywają Policję do kolizji na skrzyżowaniu dróg równorzędnych.